55 lat warszawskiej FSO

relacja: Skalpel
zdjęcia: Rexio & Skalpel

GALERIA



...a właściwie rocznica opuszczenia taśmy przez pierwszy samochód...

Wyjazd z Wrocławia o 2:45AM,
Pięć osób na pokładzie fiacika, warunki drogowe wyśmienite ale w każdej chwili może zrobić się zima.

Wjazd na parking pod pałacem kultury 7:46.
Doznania: szok cywiizacyjny, głęboka Syberia, na dworze wieje i zaczyna prószyć śnieg, temperatura odczuwalna chyba z -5 albo i mniej. We Wrocawiu w tym samym czasie +6. Jednogłośnie rezygnujemy z jakichkolwiek spacerów krajoznawczych i czekamy na rozpoczęcie imprezy w najbliższym McDonaldsie. Obserwujemy przez okno jak samochody usiłują bezskutecznie hamować na białej nawierzchni :) Autobusy całkiem ładnie tańczą :D

Początek imprezy około godziny 9 rano, na plac Defilad zjechało około 10 syren, około pięciu Warszaw, w przybliżeniu 25 fiatów, ze 40 polonezów, po 30 lanosów i matizów. Z ciekawostek: Polonez terenowy, coupe, 3d. Moi towarzysze podróży odmawiają kategorycznie i pod groźbą użycia siły wobec mnie opuszczenia pojazdu ze względu na temperaturę na zewnątrz :D Ja biegam w amoku po całym parkingu z kamerą i aparatem fotograficznym. Skończyło się odmrożeniem prawej ręki :P

Organizatorzy podają, że jest już podobno 140 aut. Wszyscy uczestnicy dostają identyfikatory. Wjazd na parking zostaje zamknięty.

Są też zaproszeni goście: po jednym Polonezie oddelegowała policja, straż pożarna i pogotowie. Generalnie funkcjonariusze tych trzech instytucji szybko wczuwają się w klimat imprezy, chętnie rozmawiają, ogldają, bawią się kogutami (po kilku godzinach zaczęła mnie już głowa boleć od tych syren ;).

Od 10:00 do 10:30 błyskawiczne (30 minut) zwiedzanie wystawy poświęconej 55leciu FSO w Paacu Kultury. Zgromadzono książki, prospekty, nagrody, breloczki. Także pojazdy:
- Polski Fiat 508
- Warszawa oba typy (garbata i sedan)
- Syrena 110
- Warszawa 210
- Polski Fiat 125p rocznik 67 (czarny)
- Polski Fiat 125p Rekord
- Wars
- Polonez 3D prototyp
- Polonez Truck
- pierwszy Lanos (z podpisami pracownikw FSO na masce).

Po zwiedzaniu rozdawane są przepustki do FSO, auta dostają numery porządkowe, formowana jest kolumna (100 pojazdów), która pod eskortą policji udaje się z Placu Defilad na Żerań do FSO. Policja blokuje ruch na wszystkich skrzyżowaniach po drodze, na niektórych wyłączone są światła. Ciekawe przeżycie :D Podczas przejazdu kolumny nie brakuje oczywiście plastikowych cwaniaczków, którzy próbują załapać się na szybki przejazd przez miasto. Zostają skutecznie przegonieni przy pomocy klaksonów.

Wjazd na teren FSO, zwiedzanie fabryki. Można było dokładnie obejrzeć montażownię (wedle nalepek informacyjnych wszystko idzie na Ukrainę), pracującą tłocznię (tłukli profile do Lanosa), oraz pracującą spawalnię (skadali budy Lanosów i Matizów). Każdy z wymienionych obiektów to osobny budynek wielkości typowego hipermarketu wielkopowierzchniowego (np. Tesco). Pracownicy dziwnie się pewnie czuli, że przez fabrykę przewalają się tłumy, fotografując i rejestrując ich przy pracy. Jak w ZOO :P

Następnie po podpisaniu deklaracji o znajomości regulaminu imprezy wszyscy udali się tunelem pod ulicą Jagiellońską bezpośrednio z fabryki na teren toru doświadczalnego (testowego?). Auta zaparkowano na płycie postojowej toru (ogromny parking, wszyscy ustawili się wzdłuż płotu formując wielkie koło - widok robi wrażenie). Można było zjeść bigos, zakupić gadżety FSO AK (organizatora).

Po odczekaniu swojego w kolejce można było się przejechać torem doświadczalnym - porozkładano jedynie opony, aby ludzie nie wjeżdzali zbyt wysoko na bandy na zakrętach. Tor:
- długi pochyły zakręt o 180 stopni (...brukowany :D)
- długa prosta,
- kolejny zakręt identyczny jak pierwszy,
- tzw. duża tarka (pięć czy sześć poprzecznych muld wysokości pół metra mniej wicej) - tzw. mała tarka (około 50m drogi skadającej się z samych poprzecznych "śpiących policjantów" o wysokości około 10-15cm. Auta skakały jak na amerykańskich teledyskach. Szczególnie Matizy :P

Po tym punkcie programu około godziny 15:30 udałem się do domu, gdyż pogoda była niezbyt dobra, zanosiło się na śnieżycę a przede mną było prawie 400km. Pozdrowienia dla dowcipnisia, który wykorzystał fakt, że wycofując się z parkingu miałem totalnie zaparowaną tylną szybę i podstępnie uderzył pięścią w mój baganik wprawiając zarówno mnie jak i pasażerów w konsternację. Cisza jaka zalega w aucie po domniemanym zamordowaniu pieszego została przerwana pytaniem jednego z pasaerów czy mamy na stanie szpadel :D

Nawigacja satelitarna szybko przeprowadziła mnie przez Warszawę (chociaż mnie denerował głos mówiący na zakorkowanej trzy czy czteropasmowej drodze, żebym zajął niezwłocznie akurat skrajnie odległy pas od tego, na którym akurat jestem. Swoją drogą takiej nieuprzejmości na drogach i wciskania się na chama nie widziałem jeszcze nigdzie w Polsce. Musiałem sobie włączyć tryb bezwględny bezduszny egzekutor prawa i cwaniak. Poskutkowało.

Podobno odbyły się jeszcze potem jakieś próby sportowe na płycie toru.

Warunki drogowe z godziny na godzinę się pogarszały, śnieg padał aż do Piotrkowa Trybunalskiego, od Wielunia do Oleśnicy było nadzwyczaj dziwnie sucho i bezwietrzenie (wszystkim nagle odbiło i zaczęło się jedno wielkie wyprzedzanie - na szczęście bez ofiar).

Od Oleśnicy do Wrocławia ulewny deszcz, tak że jadąc spokojnie te swoje 90 (bez względu na to czy teren zabudowany czy nie) podoganiałem prawie wszystkich, którzy wcześniej na złamanie karku wyprzedzali.

W domu byłem po 22giej. Jadąc przez Wrocław skorzystałem z niewyasfaltowanego skrótu, który w Automapie w systemie GPS był oznaczony znakiem "zakaz ruchu". Nawigacja zgubiła drogę i nie była w stangie wyznaczyć nowej, gdyż według niej znajdowałem się na obszarze otoczonym zakazami ruchu i nieprzejezdnymi drogami. Głos znanego rajdowca poinformował nas, że brak jest moliwości dotarcia do wyznaczonego celu i urządzenie wyłączyło się. Wybuch śmiechu i brawa pasażerów wzbudził głos, który nagle odezwał się w aucie gdy wyjechałem ze skrótu pod samym domem: "Jesteś u celu podróży. Prowadził Krzysztof Hołowczyc".

Ogólnie impreza wyśmienita, kto nie był ten frajer i tyle :) Wyrazy podziwu dla organizatorów, że załatwili zablokowanie Warszawy przez policję w środku dnia oraz umożliwili zwiedzanie pracującej fabryki (bhp!) i ogólnie bez problemów panowali nad ogromem uczestników.

Skalpel